Quantcast
Channel: Lekturki - blog Zofii Jurczak » Nowy Jork
Viewing all articles
Browse latest Browse all 9

Złoty medal w megalomanii

$
0
0

Na początku była Japonia. Objadanie się słodyczami, kompulsywne wlewanie w siebie wody i pokątna lektura Biblii (z rozkosznym strachem). Potem Chiny, podkradanie słodkości, głód towarzystwa i upajanie się whisky. Na ósme urodziny dostała Nowy Jork! I opiekunkę Ingę, do której zapałała uczuciem tak szczerym i gorącym, jak tylko pozwoliła na to jej dziecięca (mocno zakrapiana Johnnym Walkerem) niewinność. Ale szczęście nie trwa wiecznie i za czas jakiś wylądowała w Bangladeszu. W centrum kanapowej agonii, a jedyną strawą miała być strawa ducha – literatura pochłaniana od metra. Anoreksja. Na dwunaste urodziny dostała słonia.  Tylko na jeden dzień. Trzynaste urodziny obchodziła w Birmie, czytając „Złotą pagodę” Mishimy. Popadła w otchłań hormonalnego niebytu. Postanowiła odtąd żywić się już tylko słowami. Odkryła w sobie, że jest zgłodniała głodu. Wyglądała jak trup i dobrze się z tym czuła. Potem był Laos i powrót do jedzenia. Mając lat siedemnaście wylądowała na uniwersytecie w Brukseli, a dwadzieścia jeden – w Tokio. Potem było z „Pokorą i uniżeniem”, a przed  czasem słodyczy i Biblii „Metafizyka rur”.

„Biografia głodu” to środek. Autobiograficzna powieść pisana z perspektywy głodu. Głodu nie tylko w tym najbardziej literalnym znaczeniu – jako pragnienia czy potrzeby spożycia pokarmu, ale i towarzystwa, słów, książek, alkoholu, wiedzy. Głodu niepokojąco bliskiego uzależnieniu, głodu jako wiecznego niedosytu, niemożności zaspokojenia. Ale „Biografia głodu” jest i megalomańskim (w stopniu doprowadzającym zęby do bólu) pamiętnikiem z dorastania dokonującego się w międzykontynentalnym i multikulturowym rozkroku, który bynajmniej tego, z natury swej skomplikowanego, procesu nie ułatwiał, ale przynajmniej wspomnieniu czasu pryszczy i pączkującego biustu dodaje uroku i niepowtarzalności. Bo czy ktoś zna pisarkę równie cudowną i napuszoną, jak Amelie Nothomb?

Pytanie, które zaciążyło mi nad lekturą brzmi: ile w „Biografii głodu” jest prawdziwej Amelii, a ile Amelii wykreowanej na potrzeby literatury. Albo inaczej: Ile w Nothomb jest pisarki, a ile zręcznej hochsztaplerki, która, owszem, potrafi grać słowem, być i liryczna i zabawna, a nawet trochę przeintelektualizowana, ale czyni to tylko po to, aby jeszcze bardziej schlebiać i pieścić swoje ego? Wiem, że są dywagacje warte mniej więcej tyle, co dochodzenie ilości procent cukru jest w cukrze, nie mniej jednak spokoju (dla odmiany) memu ego to nie daje. Nothomb pisze laurki ku swojej czci, z lubością spogląda na świat z góry i bezwarunkowo filtruje go przez siebie. Mizdrzy się spomiędzy wersów, upaja swą nietuzinkowością. To skupienie się na sobie, ten egocentryzm doprowadzony do ekstremum. Chwała bogu, że te książki są tak krótkie. Na większą skalę nothombowska maniera mogłaby być nie do zdzierżenia.

Ocena: 4 out of 6 stars

„Biografia głodu” Amelie Nothomb, przełożyła Joanna Polachowska, Muza, Warszawa 2005

[z biblioteki na Rajskiej]


Viewing all articles
Browse latest Browse all 9

Latest Images

Trending Articles